
Zoeva to niemiecka marka kosmetyczna, której założycielkami są Zoe i Eva. Powstała w 2008 roku, ale dopiero niedawno zrobiło się o niej głośno, głównie za sprawą sfery beauty - na blogach i Youtube. Świetne recenzje zbierają przede wszystkim produkowanę przez tę firmę pędzle oraz palety cieni. Dziś kilka słów o palecie cieni inspirowanej czekoladowymi pralinkami. Właśnie to skojarzenie przychodzi jako pierwsze, gdy patrzymy na zawartość opakowania. Paleta zajmuje średnią półkę cenową i była dwukrotnie tańsza od czekoladki Too Faced. W Polsce można ją dostać głównie online - stacjonarnie nie natknęłam się nigdy na Zoevę. Cena to 89.90 zł, ale ja kupowałam ją w czerwcu za ok. 70 zł. Być może jej popularność wywindowała (niestety) cenę. Opakowania paletek marki Zoeva są tekturowe, zamykają się na magnes. Na pewno zajmują mniej miejsca w toaletce, mieszczą się do bagażu, czy kuferka, ale brakuje niestety lusterka. Kolejnym, naprawdę dużym minusem jest to, że paletki BARDZO tru